
Game Fusion już za nami, niestety... Było wyjątkowo sympatycznie, nie tylko na samym konwencie, ale i na afterparty, na którym połączone siły gejmfjuszynowo-grabarzowe deliberowały na tematy wszelakie, niejako przy okazji konsumując różności zawarte w menu Fabryki Pizzy.
Powyżej fotka z części oficjalnej (wielkie dzięki dla Oli Zielińskiej).
Dziękujemy też Aleksandrze Stronce ze Zbrodni w Bibliotece, za wnikliwą recenzję "Efemerydy".
Do miłego przeczytania!
A może coś z części nieoficjalnej ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie dałam rady dotrzeć :(
OdpowiedzUsuńJak bym dał fotkę z nieoficjalnej, to ktoś mógłby się obrazić... Polecam użyć wyobraźni ;)
OdpowiedzUsuń